Spacer z „lokalnym” – co się w nim zmieniło przez te 10 lat

Rok 2014 zapamiętałem z dwóch powodów. W moim mieszkaniu przeprowadziłem generalny remont. A w wakacje zacząłem oprowadzać grupy spacerowiczów po Dolnym Mieście w ramach projektu Lokalni Przewodnicy i Przewodniczki realizowanego pod opiekuńczymi skrzydłami Instytutu Kultury Miejskiej.
Jacek Lokalny Przewodnik już od 10 latW tym roku obchodziliśmy mały jubileusz o którym wspominałem w lipcu i sierpniu podczas moich wycieczek – nasze letnie spacery mają już równo 10 lat!

Mój pierwszy spacer z IKM-u miał miejsce 3 lipca 2014 roku. Ostatni (jak do tej pory) – 27 sierpnia 2023 roku. Większość z nich odbywała się w niedzielę. I gdyby goście z mojego pierwszego spaceru przyszli na ten ostatni, to z pewnością by zauważyli, co pozostało niezmienne przez te 10 lat w zakresie mojej trasy wędrówki, zaplanowanych na niej przystanków oraz mojej narracji w tych punktach, a co się w tym okresie zmieniło. No właśnie – co?…

Jacek Górski - spacer 31 VIII 2014Spacery po Dolnym Mieście zawsze zaczynały się w okolicach Stągwi Mlecznych. Z przyjemnością opowiadam na początku o tych właśnie basztach, a przy okazji odrobinę o Długich Ogrodach i Szafarni. Zrezygnowałem już jednak z historii samego Mostu Stągiewnego oraz wizyty na Nowej Motławie dźwigu o nazwie Długi Henryk podczas przebudowy tego mostu w 1937 roku. Zwyczajnie – przystanek przy Stągwiach trwał zdecydowanie za długo i trzeba było wprowadzić konkretne ograniczenie.

Jacek Górski - spacer 31 VIII 2014Opowiadając historię Mostu Baileya, przez kilka lat proponowałem uczestnikom zabawę w zbudowanie prostej makiety takiego mostu przy użyciu plastikowych patyczków i giętkich łączników. Niestety – okres pandemii wyeliminował tego typu atrakcje. I już do nich po 2020 roku nigdy nie powróciłem.

Przez pierwsze lata stojąc na ulicy Kamienna Grobla nawiązywałem do historii koszar na Dolnym Mieście, pokazując w oddali sylwetki  zarówno tego żółtego jak i czerwonego budynku. Ale skreśliłem ten przystanek z planu wycieczki.

Jacek Górski - spacer 31 VIII 2014Ściana domu na ulicy Przesmyk  na której dokładnie było widać konstrukcję Muru Pruskiego to był obowiązkowy element mojego spaceru do czasu, aż… nie została ona ukryta za kotarą z bujnej i gęstej roślinności, która z roku na rok przykrywała coraz wyższe partie wspomnianej ściany. A suche opowiadanie o podwalinie, oczepach, słupkach i zastrzałach w miejscu gdzie przestało to już być widoczne mijało się z celem.

Chyba tylko w pierwszym, no może jeszcze w drugim roku wchodziłem z grupą na teren niskich domków na ulicy Reduta Dzik. Później z ulicy Sempołowskiej udawaliśmy się już bezpośrednio na bastiony.

W 2014 roku jeszcze nie znałem tego szkolnego epizodu z Agentem J-23. Ale od momentu poznania należy on do obowiązkowych historii, które lubię opowiadać na terenie bastionów.

Kolejną atrakcją z której zrezygnowałem (ze wspomnianego już wcześniej pandemicznego powodu) w 2020 roku było kreślenie przy pomocy cyrkla linii bastionów. A co za tym idzie – odpadło też poszukiwanie odpowiedzi na wcześniej zadane pytanie

jaki przyrząd kreślarski mam w ręku?

Jacek Górski - spacer 3 VII 2014Czas spędzony na bastionach zawsze wykorzystywałem na wspomnienia z czasów mojego dzieciństwa. Kluczowym punktem programu było i jest otwarcie kiosku z gazetami (kto był, ten wie w czym tkwi niepowtarzalność tego wydarzenia). Przestałem już jednak opowiadać i pokazywać albumy z serii „Ilustracje Samoprzylepne”, chociaż pamiętam, że akurat one w łatwy sposób pobudzały pamięć tamtych uczestników i uczestniczek.

Przez kilka pierwszych lat stojąc na ulicy Reduta Wyskok mogłem opowiadać o dawnym szpitalu i pokazywać jego sylwetkę za moimi plecami. Kiedy jednak ulica Kieturakisa się zabudowała – pozostały mi tylko dawne pocztówki, które wykorzystywałem do przekazywania informacji o historii tego szpitala.

Na początku przez kilka sezonów opowiadałem na tyłach dawnej zajezdni o historii ulicy Zarazy. A dodatkowo przy pomocy kartki i scyzoryka pokazywałem jak fizycznie dokonano jej prostej i szybkiej zmiany na ulicę Wiosenną. Gdzieś jeszcze mam ostatnią wydrukowaną kartkę przygotowaną do tego małego triku spacerowego. Ale nie sięgam już do niego.

Fritz Krause to mój ulubiony fotograf z Dolnego Miasta. Był taki czas, że jeden z przystanków na trasie poświęcałem fotografiom zrobionym właśnie w jego atelier. Potem przez kilka lat nie wracałem do tego tematu. I dopiero w tym roku ponownie zacząłem pokazywać zdjęcia z logo tego fotografa. Ale o tegorocznych zmianach powiem więcej pod koniec wspomnień.

Zbliżając się od strony Kamiennej Śluzy do ulicy Przyokopowej w 2014 roku zatrzymywałem się, aby pokazać ścianę domu na ulicy Fundacyjnej i opowiadałem o Narracjach realizowanych kilka lat wcześniej na Dolnym Mieście i wizualizacji wnętrza całego domu oraz poszczególnych mieszkań – wyświetlanej w tym właśnie miejscu na wspomnianej płaskiej powierzchni. Do dzisiaj mam planszę, którą wówczas pokazywałem. Ale nie sięgałem już do niej w latach następnych.

Jak widać – lista zmian jest dość obszerna. Sam zdaję sobie sprawę z tego jak ten mój spacer ewoluował. I co z tych propozycji z 2014 przetrwało do 2022 i ewentualnie 2023 roku. W tym miejscu muszę jeszcze nadmienić o jednej ważnej odmianie, która miała miejsce w 2023 roku. Ze względu na rewitalizację bastionów część mojej dotychczasowej trasy spacerowej przestała być dostępna. Podjąłem więc decyzję o wymuszonych zmianach i zaproponowałem moim uczestnikom spacer po Dolnym Mieście zmodyfikowaną trasą szlakiem industrialnym. Było zdecydowanie więcej o fabrykach, zakładach przemysłowych, lokalach usługowych i produkcyjnych.

Który szlak wybiorę w przyszłym roku?… Za wcześnie jeszcze na podjęcie tej decyzji. Ale na kolejne spacery z Lokalnymi chyba mogę już śmiało zapraszać. Bo to jest projekt, który chyba nigdy się nie skończy. A my Opowiadacze Historii z przyjemnością rok w rok będziemy go kontynuować.

Wspominał Lokalny Przewodnik po Dolnym Mieście Jacek Górski

Kronika zdjęciowa z 2014 roku: Jerzy Gajewicz, Jacek Górski, Mirek Kowalczyk, Bogdan Mozgiel, Piotr Stojałowski i Elżbieta Woroniecka.

P.S. Za sprawą wspominkowego artykułu Eli powróciły też i do mnie wspomnienia z wiosny i początków lata 2014 roku. Seria wykładów i spacerów przygotowujących do pisemnego i praktycznego egzaminu z wiedzy o Dolnym Mieście. 10 lat, a jakby to było wczoraj, no może przedwczoraj…

Możesz również polubić…

1 Odpowiedź

  1. Beata pisze:

    Panie Jacku – jest Pan WIELKI !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *