Stągwie Mleczne na pocztówkach (część XXIII)

Gdyby przedwojenne pocztówki mogły wydawać/naśladować jakiekolwiek dźwięki związane z tym, co się na nich widzi (niektóre współczesne potrafią to już robić, że o e-kartkach nie wspomnę),  to w przypadku tego widoczku taka atrakcja nie wchodziłaby w grę.
Nabrzeże – puste. Na Wyspie Spichrzów – pusto. Na Nowej Motławie – pusto, Cisza. To właśnie ją zdecydowanie widać i słychać na tej pocztówce. Jest takie powiedzenie – cisza jak makiem zasiał. I to by mógł być alternatywny podpis pod tą pocztówką. Na kilka chwil przed zrobieniem tego zdjęcia – gdziekolwiek fotograf skierował obiektyw swojego aparatu – nie widział nic, co mogłoby zakłócić tę ciszę i nie widział nikogo, kto mógłby przez tę ciszę się przebić. Nawet ptaki opuściły ten skrawek niebo podczas sesji fotograficznej. Tak jakby fotograf uruchomił magiczny guzik i postanowił wyłączyć na czas robienia zdjęcia wszystkie dostępne źródła dźwięku. Albo spróbował nakryć ten teren wielką przezroczystą kopułą przez którą żaden dźwięk nie dociera do środka. A kiedy już był przekonany, że osiągnął swój cel – ustawił się pod odpowiednim kątem… I wtedy gdzieś tam za Stągwiami Mlecznymi zmaterializował się nagle tramwaj, którego zgodnie z zamierzeniem fotografa nie miało tam być. Ale przedwojenne gdańskie tramwaje były bardzo punktualne i o tej porze jeden z nich musiał obowiązkowo przejechać ulicą Stągiewną, dzwoniąc za chwilę ostrzegawczo na lewo oraz na prawo i psując całą koncepcję fotografa. Co więcej – na Moście Stągiewnym pojawił się prawie znikąd jakiś przechodzień. I szedł sobie jak gdyby nigdy nic w stronę Długich Ogrodów. I może nawet zaraz zacznie stukać obcasami po chodniku. A przecież oprócz fotografa nie miało być w tym czasie w pobliżu ani jednej żywej duszy. A w uszach miała brzmieć kryształowa cisza. Gdyby można było jeszcze cofnąć czas i poprawić ten misterny plan… zmienić rozkład jazdy tramwaju… poprosić przechodnia o przejście na drugą stronę Nowej Motławy Mostem Rogoźników – pomyślał fotograf. Ale było już za późno.  Odruchowo w ostatniej chwili wcisnął spust migawki. A jej dźwięk wyzwolił cały łańcuch dźwiękowych kostek domina. W powietrzu zabrzmiały prawie w tym samym czasie – dzwonek wspomnianego tramwaju, buczek parowego holownika, kroki mężczyzny na moście, kłócące się w powietrzu dwie mewy, rzewne tony płynące z patefonu, donośny głos przekupki na rynku, gazeciarz zachwalający najnowszy numer jednej z lokalnych gazet, pies ujadający na kota, strzelająca rura wydechowa, wiosła kajakarzy bijące o taflę wody, sztauerzy podający sobie niezgrabnie paczki na pomoście, koń z dorożką, mały chłopiec płaczący z powodu zgubionej zabawki i cyklista na welocypedzie. Ale to wszystko miało miejsce już po zrobieniu tego zdjęcia. Tego już na tej pocztówce nie słychać. Bo na tej pocztówce zgodnie z zamiarem fotografa miała być uwieczniona cisza wokół Stągwi Mlecznych. Czy Wy też słyszycie tę ciszę na pocztówce?… Jeżeli tak – to zamiar fotografa został zrealizowany.

W dniu kiedy była wypisywana ta kartka – też był 31 lipca. Ale 1943 roku. Dzień później kartka trafiła na pocztę we Wrzeszczu o czym świadczy datownik umieszczony na znaczku. A następnie została wyekspediowana do miejscowości Baden na ulicę Robert Wagner Strasse.

Oryginalna pocztówka z obiegu pochodzi z kolekcji Opowiadaczy Historii Dolnego Miasta w Gdańsku.

Autor artykułu – Jacek Górski.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *