Stągwie Mleczne na pocztówkach (część XXX)

30 listopada 2020 roku i trzydziesta pocztówka z widokiem Stągwi Mlecznych. Zbieg okoliczności czy może wręcz przeciwnie?…
Specjalnie z tej okazji poszukiwaliśmy pocztówki innej niż wszystkie do tej pory pokazane i opisane. I chyba udało znaleźć nam się coś oryginalnego. Widoczek od strony ulicy Szopy w malarskiej tonacji. Gdyby był on większy (oryginał ma wymiary 14×9), to oczami wyobraźni można ujrzeć umieszczenie takiego widoczku w ozdobnej ramce i powieszenie na ścianie w formie obrazu. Co o tym sądzicie?…

Ale zanim taki obraz by powstał…
pewnego słonecznego poranka swoją pracownię malarską – powiedzmy gdzieś na Dolnym Mieście, a dokładniej na ulicy Toruńskiej – opuściła młoda malarka. Pod pachą trzymała niewielką drewnianą sztalugę, a w torbie przewieszonej przez prawie ramię grzechotała jej paleta, komplet farb i kilka cieńszych pędzelków i grubszych pędzli spiętych gumką do włosów. Z jednej kieszeni wystawała jej gazeta z poprzedniego miesiąca w którą zawinięta była bułka z serem. A w drugiej stukały o siebie dwa jabłka. Dziarskim krokiem udała się w kierunku mostu Toruńskiego na Nowej Motławie. Nie przeszła jednak na drugą stronę, aby znaleźć się na tętniącej życiem Wyspie Spichrzów, tylko postanowiła skręcić wcześniej w Kamienną Groblą. Po kilku minutach doszła nią do ulicy Szopy. Ale nie przerywała wędrówki. Szła w ściśle określonym kierunku. Im była bliżej ulicy Długie Ogrody tym zwalniała tempo marszu. Aż w końcu zatrzymała się, bo doszła do wniosku, że w tym właśnie miejscu będzie się jej najlepiej malowało. A chciała tego dnia, wykorzystując odpowiednie grę cieni i słonecznych promieni, namalować obraz Stągwi Mlecznych wraz z sąsiadującym z nimi Mostem Stągiewnym. Chciała odtworzyć jak najwięcej szczegółów, aby obraz był jak najbardziej prawdziwy. Może nie odwzorowała zarysu każdej cegły we wspomnianych basztach, ale już różnorodność kolorów ścian chyba udało jej się odzworować dość dobrze. Białe baranki na niebie przesuwające się na północ też wyglądają jak żywe. Przechodnie nie są namalowani w sposób karykaturalny. Słup ogłoszeniowy stoi wyprostowany na baczność. Proporcje budynków (zarówno kamienic jak i spichlerzy) udało się zachować zgodnie z oryginałem. Statki mają kształt statków. A sylwetka konia odpowiada wyobrażeniom i oczekiwaniom. Chyba jednak najwięcej czasu malarka poświęciła na to, co wypełnia prawie cały dół obrazu. Delikatny wiatr, który przegania wspomniane chmury i załamuje dym w pobliskich kominach marszczy też taflę wody płynącej w kierunku mostu. Nie było łatwo namalować te wszystkie plisy, falbanki, lamówki, zmarszczki i fałdki, aby w całej okazałości zaprezentować suknię w którą przyozdobiła się tego dnia Pani Nowa Motława. Podgryzając sobie delikatnie, acz nieświadomie język malarka w skupieniu kładła na płótno kolejne drobne pociągnięcia pędzla. Mieszała farby, aby perfekcyjnie odwzorować przenikanie się brunatnego koloru Stągwi odbijających się w wodzie, czerń cienia drewnianego pomostu i błękit nieba. A gdzieś tam w oddali, kiedy wiatr cichł pod kratownicą mostu, fale wyrównywały się tworząc gładką powierzchnię przypominającą kryształowe lustro ciągnące się aż pod Ołowiankę.
Kiedy obraz został ukończony, malarskie utensylia zostały odłożone na pobliski trawnik. Zmęczona, ale zadowolona z efektów swojej pracy młoda artystka wyciągnęła z kieszeni rumiane jabłko i z uśmiechem zaczęła się wgryzać w soczysty miąższ. Jabłko miało kolor czerwony łudząco podobny do tego, którego użyła do namalowania dachówek na jednym ze spichlerzy. Ale na tym nasza historia się kończy. Miało być o obrazie. I było. A jabłko stanowi tylko taką smaczną, owocową kropkę na końcu ostatniego zdania tej wyimaginowanej historii.

Pocztówka trafiła na pocztę w Gdańsku najprawdopodobniej 16 sierpnia 1906 roku i zawierała pozdrowienia wysłane do Grabowa stanowiącego część Szczecina na ulicę Gustav-Adolf-Straße 53 do panny Marthy Kressin.

Kartkę pocztową wydała firma Knackstedt & Näther z Hamburga. Pochodzi ona z serii 658 i otrzymała numer 51.

Zaprezentowana oryginalna pocztówka z obiegu pochodzi z kolekcji Opowiadaczy Historii Dolnego Miasta w Gdańsku.

Autor artykułu: Jacek Górski.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *