W drodze do Kamiennej Śluzy
Przygotowując się do jubileuszu z okazji 10-lecia rozpoczęcia mojego przedsięwzięcia jakim jest piesza wyprawa szlakiem bursztynowym, zaplanowałam sobie tego lata wyjazd nad słynące niegdyś z bursztynowych targowisk, polskie morze. Zastanawiając się i szukając, co chciałabym zwiedzić w Gdańsku, na stronie http://pomorskie.travel/ znalazłam opis zabytku hydrotechniki o nazwie Kamienna Śluza. A zdjęcie obiektu, zrobiło na mnie takie wrażenie, że postanowiłam go włączyć w moją jubileuszową łazęgę.
I jako turysta opowiem w tym miejscu o moim spacerze po Dolnym Mieście w Gdańsku i okolicach, a dowiedziałam się, że taką ma nazwę ta dzielnica właśnie ze strony Opowiadaczy Historii.
Przez pełną turystów i jarmarkowych straganów główną część Śródmieścia, Wyspę Spichrzów, ulicą Stągiewną i Chmielną gdzie w zabytkowym spichlerzu znajduje się muzeum, ulicą Toruńską i mostem na Motławie dotarłam w pobliże miejsca gdzie powinna znajdować się śluza. Okolica wygląda jak spokojne przedmieście.
Z mostu widać było przystań i jak wynikało z uzyskanych informacji, chyba w tym kierunku powinnam się udać. Ale nic, idę zatem ulicą Żabi Kruk. I pytam o śluzę panią wychodzącą akurat z bloku. Ale niestety nie jest ona zorientowana. Następnie podpytuję Państwa spotkanych na tej samej ulicy. Ci chętnie opowiadają jak dojść do śluzy. Okazuje się, że nawet są dwie drogi, z których najbliżej jest ta przez przystań. Przy wejściu na teren przystani, stoją pozostałości wieży ze znaczkiem zabytku, ale bez opisu, a kawałek dalej, remontowana, zasłonięta rusztowaniami brama (jak się później dowiedziałam – Brama Nizinna). Po wyjściu z terenu zabudowanego, najpierw widoczny jest duży pagórek (teraz już wiem, że to Bastion Żubr), i myśląc, że aby dojść do śluzy, muszę się na niego wdrapać, pytam napotkanych spacerowiczów o śluzę. A ci wyprowadzają mnie z błędu. Może dziwicie się Państwo lub śmiejecie, ale wytyczając trasę według mapy, w terenie wygląda to trochę inaczej. Tuż za górką ukazuje się otwarty teren i oto jest – Śluza Kamienna na Motławie.
Z bliska, można niestety zauważyć, że coś tak pięknego niszczeje.
Wracając, zastanawiam się chwilę czy nie wejść na górkę, by porobić zdjęcia jeszcze z innej perspektywy, jednak ruszam dalej i fotografuję basztę na przystani (to jest Wieża Atutowa, obecnie Baszta pod Zrębem – wyczytałam później w przewodniku).
Podczas pisania i sprawdzania nazewnictwa znalazłam ciekawy tekst, którego fragment cytuję: „Jako wieża, której nazwa nawiązuje do karcianej figury znanej między innymi z gry w brydża, mogłaby Baszta Atutowa zostać odbudowana przez np. brydżystów, nie koniecznie sportowych, którzy w tym celu mogliby niczym pokerzyści pograć przez czas jakiś „na pieniądze” i w ten sposób zgromadzić fundusze na odbudowę obiektu, w którym mogłoby wówczas powstać brydżowe centrum.”
Zmierzając wcześniej w kierunku śluzy, moją uwagę zwróciła elewacja budynku z blankami jak zameczek lub pałacyk i teraz w drodze powrotnej zamierzałam sprawdzić, co to takiego. Przechodzę obok dużego gmachu o podobnych elementach architektonicznych, w którym mieści się Główny Punkt Informacyjny Funduszy Europejskich. I podążając dalej tym tropem, odnajduję charakterystyczną budowlę na ulicy Rzeźnickiej!
Mój odnaleziony pałacyk
Autorka artykułu i wszystkich załączonych do niego zdjęć: Mirosława Stroińska prowadząca blog „Mirka na szlaku handlu bursztynem” .