Wejść było łatwo… ale z zejściem to niestety było już dużo trudniej
Jesienią kiedy na kasztanowcach pojawiały się dorodne kolczaste kule, kryjące w środku piękne połyskujące kasztany – w dzieciarnię wstępował duch zdobywcy. Te najładniejsze, najbardziej dorodne były celem polowań każdego z nas.
Wydawało się nam, że te najpiękniejsze i najbardziej niedostępne drzewa obsypane kasztanami znajdują się za budynkami Straży Pożarnej na Reducie Wyskok. Drzewa wówczas tam rosnące były dużo niższe (działo się to ponad 50 lat temu) i szybko stały się obiektem naszych zainteresowań. Ponieważ żadne drzewo nie stanowiło wtedy dla mnie przeszkody, nie namyślając się długo weszłam na nie, aby postrącać co dorodniejsze kule. Wejść było łatwo… ale z zejściem to niestety było już dużo trudniej.
Ale dzielni strażacy wezwani przez moich polujących towarzyszy uratowali mnie z opresji. Ciekawe, czy jeszcze któryś z nich o tym pamięta.
Autorka wspomnień: Elżbieta Woroniecka.