Wiatr we włosach
Spadła kolejna kartka z kalendarza. Jest 1 sierpnia 2024 roku. Minęło 56 lat od dnia w którym rozpoczęłam pierwszą pracę zawodową po ukończeniu szkoły zawodowej w zawodzie elektromechanik. Do pracy miałam 10 minut piechotą, lub jeden przystanek tramwajem. Mieszkałam na ul. Łąkowej 54, a pracę dostałam w zajezdni tramwajowej WPKGG Łąkowa.
Pracę rozpoczęłam od poznania taboru tramwajowego w 1968 roku. Były to wozy silnikowe Konstal i Bergman. Warunki pracy były ciężkie, było zimno i wilgotno, bo woda stała w kanałach. Wiadomo – ten podmokły grunt Dolnego Miasta.
Z biegiem czasu coraz lepiej poznawałam tajniki tramwajów. Zaczęto wprowadzać nowe usprawnienia techniczne – dzwonki ręczne zastępowano dzwonkami na baterię, a do zamykania drzwi zamontowano korpusy wiertarek elektrycznych z łańcuchem rowerowym.
Po odbyciu stażu, przeszłam na pracę 3 zmianową. W 1970 roku przeszłam do wydziału remontowego w zajezdni Wrzeszcz. Z czasów pracy na Łąkowej pozostało mi tylko jedno, jedyne zdjęcie.
Wspominała: Maria Rybińska.