Widok z okna

Kiedyś już wspominałam, że mieszkam na Dolnym Mieście od urodzenia.
Przez okno w moim mieszkaniu wyglądam ponad pół wieku. Krajobraz zmienił się na przestrzeni lat…
Dawno temu, kiedy chodziłam do Szkoły Podstawowej nr 3 (już nie istnieje…) z mojego okna widać było boisko szkolne. Na placu przed domem stał kiosk spożywczy państwa Lewandowskich. Pisałam już kiedyś o tym. Ogródek jordanowski służył nam do zabawy widać go doskonale z mojego okna. Mama wołała mnie z okna naszego mieszkania, kiedy uznała, że dosyć zabawy i czas wracać do domu. Nie było wzmożonego ruchu ulicznego, zatem głos docierał do jordanka. Za jordankiem są pozostałości po dawnej olejarni. My nazywaliśmy ten budynek fabryką. Była tam składnica książek. Nad nią wznosił się wysoki komin. Z czasem przyglądaliśmy się jak korona komina robi się coraz bardziej ażurowa… Niszczał i stanowił zagrożenie dla wszystkich, którzy przechodzili nieopodal. Z okna widzieliśmy moment rozbierania owego komina. Naprzeciwko naszych okien, wtulony w ogrodzenie szkoły stał mały, jednopiętrowy domek, zbudowany z czerwonej cegły. Pamiętam pranie suszące się na sznurku koło tego domku. Nie pamiętam nazwisk rodzin, które tam mieszkały, ale bawiliśmy się też i na tamtym małym podwóreczku. Z okna było też widać wschodzące słońce latem. Pamiętam relację lądowania na księżycu amerykańskich astronautów. Był to rok 1969. Lipiec, a więc wakacje. Rodzice pozwolili mi towarzyszyć im przed telewizorem do czasu, kiedy „odpadnę”… Nie odpadłam. Powitałam nie tylko astronautów, ale i także przecudowny wschód słońca. Ogromną czerwoną kulę, która unosiła się nad domami ul. Śluza. Takie wschody widziałam później kilkakrotnie, ale tamten był pierwszy.
W latach 90-tych na plac przed domem wjechały maszyny, powycinały drzewa, polikwidowały krzewy róż, zniwelowały trawniki i klombiki. Potem ich miejsce zajęły buldożery i zaczęła się budowa. Postawiono dom. Skończyły się wschody bezpowrotnie. Jeszcze przez kilka lat widzieliśmy z okna szczyty Ratusza i nakładający się w tej perspektywie kościół Mariacki. Widzieliśmy zmieniający się na okres świąt świecący krzyż na gwiazdkę. Ale po wybudowaniu osiedla Aura Island i ten element zniknął za czerwonymi dachami… Teraz widzę tylko kawałek zieleni z dawnego jordanka. Zimą kiedy nie ma liści na drzewach przystanek autobusowy i króciutki odcinek Nowej Motławy. Niedługo zniknie i to… Pozostanie widok na ul. Kurzą i podziwianie jesienią, zimą i wiosną wschodzącego słońca, mgły rozciągającej się nad Olszynką. Wszystko się zmienia, wspomnienia pozostają.

Autorka wspomnień – Elżbieta Woroniecka.

Wszystkie zaprezentowane zdjęcia pochodzą z albumów autorki.

Możesz również polubić…

1 Odpowiedź

  1. Beata pisze:

    …wspominamy, lubimy wspominać, dużo pamiętasz Elu i to jest piękne !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *