Wśród kamienic, fabryk i koszar (część I)
Każda wizyta na Dolnym Mieście to dla mnie podróż w przeszłość. Spacerując po jego ulicach wszystko widzę jak przez filtr, który na widziane przeze mnie obrazy nakłada obiekty, dźwięki i emocje z mojego dzieciństwa. Mijam budynki, których już nie ma, spotykam ludzi, którzy już dawno się wyprowadzili, słyszę dźwięki, które nie mają się już skąd wydobywać. Z pewną nostalgią przemierzam Chłodną, Łąkową, Dolną, Jaskółczą, Kamienną Groblę – ulice niegdyś dobrze znane, teraz trochę obce. I wspominam.
Moja noga po raz pierwszy stanęła na Dolnym Mieście pewnego lipcowego dnia 1986 roku, kiedy jako nieco ponad roczny szkrab wprowadziłam się z rodzicami do kamienicy przy Ułańskiej 11. Moje najwcześniejsze wspomnienia sięgają więc jeszcze czasów, kiedy Ułańska liczyła więcej niż jeden dom, od wschodu pracowicie buczała Blaszanka, a na północy wznosiły się groźnie gmachy wojskowych koszar.
Spędziłam na Dolnym Mieście 19 lat, w tym tych najbardziej zapadających w pamięć, czyli całą dekadę 90., kiedy na ulicach królowały Fiaty 126p i Polonezy Caro, z głośników dudniło disco polo, a na ulicach szeleściły dresy.
c.d.n.
Wspominała – Małgorzata Żurawska
Autor czarno-białej fotografii: Artur Wołosewicz.
Źródło: Sobiecka L., Kaliszczak M. (ed.), Gdańsk – Dolne Miasto. Dokumentacja historyczno-urbanistyczna, PP Pracownie Konserwacji Zabytków Oddział w Gdańsku Pracownia Dokumentacji Naukowo-Historycznej, Gdańsk 1979.