Wyłącz komputer i chodź z nami na spacer – 8 grudnia 2018 r.

To był wyjątkowy spacer. Cała jego marszruta wyznaczona została przez kilkanaście artykułów, które opublikowane zostały wcześniej na stronie www.opowiadaczehistorii.pl. Opowiadacze postanowili wspólnie z wszystkimi zaproszonymi gośćmi udać się na spacer szlakiem tych właśnie artykułów. Zamiast mapy Google można było zobaczyć na żywo miejsca o których pisaliśmy. A dzięki wypowiedzi autorów tych artykułów – poznać z pierwszej ręki wspomnienia dotyczące życia i pracy na Dolnym Mieście. Całość uzupełniona została o kilka niespodzianek specjalnie przygotowanych na to grudniowe wydarzenie. Pomimo mroźnego popołudnia większość grupy dotarła do ostatniego punktu wycieczki, gdzie czekała na wszystkich gorąca herbata, barszczyk czerwony, rogaliki i pyszne ciastka w Cafe&Bar Zajezdnia. Ale wszystko zaczęło się mniej więcej siedem kwadransów wcześniej przed wejściem głównym na teren Akademii Muzycznej w Gdańsku. Nawiązaliśmy wówczas do tego artykułu…

1/ Poranne ćwiczenia żołnierzy >>

O szóstej dziesięć była zaprawa poranna. W okresie zimowym krótsza – nie wiem czy nie 10 minut albo 15. Często na placu przed koszarami. Jedna kompania w jednym rogu. Druga w innym. No a w okresie letnim to biegaliśmy nawet aż na Olszynkę (potrafiło to zająć do 30 minut).

Staliśmy dokładnie przy tej bramie przez którą jeszcze 30-40 lat temu żołnierze LWP czyli Ludowego Wojska Polskiego wybiegali na poranną gimnastykę. A przy okazji wspomnieliśmy też o innym codziennym żołnierskim rytuale. Wymarszu z żółtych koszar do czerwonych koszar na posiłki. Bo to tam właśnie była przez pewien czas żołnierska stołówka. A gdy żołnierze maszerowali, wszelki ruch samochodowy i tramwajowy w tym rejonie musiał być wstrzymany na pewien czas.

2/ Zdjęcie >>

Życie nas zaskakuje na każdym kroku.

Seria zdjęć zrobionych w czasie II wojny światowej przy koszarach na Łąkowej to jedna z największych perełek w kolekcji Opowiadaczy. Jedno z tych zdjęć – to najbardziej wymowne, z maszerującym wojskiem niemieckim – zostało już opisane na portalu. Ale podczas spaceru pokazaliśmy jeszcze dwa inne – najprawdopodobniej zrobione przez tego samego autora. Oba czekają na swoje artykuły, kiedy tylko przyjdzie na to odpowiedni czas.

3/ Z Tobą aż na koniec świata… >>

Tego dnia Leonie kupiła w pobliskim sklepiku kolonialnym kartkę pocztową. Długo wybierała, przebierała i nie mogła się zdecydować. Aż w końcu jej wybór padł na taką, która chyba najtrafniej odwzorowywała jej uczucie do ukochanego mężczyzny. Mężczyzny, który był tak daleko od niej. Do którego nie mogła się tego dnia przytulić i poczuć dotyku jego dłoni. Który nie mógł spojrzeć w jej oczy z miłością i powiedzieć kilka czułych słów.

Historia z łezką w oku o kartce napisanej do ukochanego żołnierza, który być może nigdy tej kartki nie odebrał i nie odczytał, bo mógł zostać wcześniej wysłany na front.

4/ Ostatni taki dom >>

Stoję na przystanku tramwajowym „przy koszarach” – jak to kiedyś się mówiło, a mój wzrok przykuwa kamienica. Mijamy codziennie budynki, skwery, sklepy i nie zastanawiamy się nad zmianami zachodzącymi wokół nas.

Po przejściu na drugą stronę tunelu zatrzymaliśmy się przy samotnym domu kryjącym zaskakujące tajemnice na swoich sufitach. Późna pora dnia trochę popsuła nam widoki, więc obiecaliśmy sobie wrócić w to samo miejsce podczas jednego z kolejnych spacerów – tym razem w okolicach czerwca.

5/ Mój rodzinny dom >>

Mój rodzinny dom zbudowano około 1901 roku.

Wśród wspomnień związanych z kamienicą na Łąkowej 54 najwięcej entuzjazmu wzbudzała lista zakupów dokonywanych w drogerii na parterze tego domu. Padła też obietnica opublikowania artykułu o tym właśnie sklepie z przedwojennymi tradycjami.

6/ Wulkanizacja na Łąkowej >>

Warsztat wulkanizacyjny przy Łąkowej 52 zapisał się w historii zarówno ulicy, jak i samej dzielnicy. Podobnie jak lokalne sklepy, piekarnie, funkcjonujące latami, będące w posiadaniu osób wywodzących się z jednej rodziny, wulkanizacja była nie tylko miejscem świadczenia usług ale również lokalnego życia towarzyskiego…

Inaczej czyta się czyjeś wspomnienia, a inaczej słucha się ich na żywo. Zaproszenie na spacer przyjął autor artykułu o warsztacie wulkanizacyjnym. I chyba z 10 minut spędziliśmy w bezruchu słuchając rodzinnych, zawodowych i lokalnych wspomnień. Kto by pomyślał, że nawet Rudi Schuberth przyjeżdżał na Dolne Miasto ze swoimi oponami…

7/ Fritz Krause >>

Patrząc na tylną stronę zdjęcia zrobionego w zakładzie fotograficznym Fritza Krausego na ulicy Łąkowej 4 (przed wojną – Wierzbowej 4) – pytania: jak miał na imię Fritz Krause i na jakiej ulicy miał swój pierwszy zakład fotograficzny wydają się bezsensowne… A jednak jest w nich ukryte drugie dno…

Usługi fotograficzne prowadzone były w kamienicy na ulicy Łąkowej 4 zarówno na początku XX wieku jak i 70 lat później. Chociaż w obu przypadkach zdjęcia robili inni mistrzowie fotografii. W artykule skupiliśmy się na pierwszym z fotografów czyli Fritzu Krause, ale wspomnienia z Dolnego Miasta popłynęły szeroką strugą wtedy, kiedy pojawiło się nazwisko Waldemara Bruńca.

8/ Sklep na Łąkowej 4 i Dzień Dziecka >>

Pod numerem 4, przy ul. Łąkowej, przez wiele lat istniał sklep papierniczy zwany też zabawkowym, w zależności od tego, co się tam kupowało – czy były to artykuły papiernicze czy zabawki…

Na hasło – sklep z zabawkami powróciły wspomnienia piłek plażowych, łóżeczek dla lalek, drewnianych klocków, gumek do zmazywania, atramentu w kałamarzu, kolorowej bibuły i składanych modeli samolotów. Pomimo tego, że sklepu nie ma już chyba prawie 40 lat – zachował się minimum jeden produkt tam zakupiony. Była to plansza wraz z pionkami do gry w warcaby i młynek. Kto chciał – mógł ją zobaczyć podczas spaceru.

9/ Pierwszy sklep z galanterią na Dolnym Mieście >>

Była jesień 1945 roku. Wszyscy jeszcze doskonale pamiętali koszmar wojny. Ale życie powoli wracało do normalności…

Cieszymy się, że Pan Marek Łuczak – autor wspomnień o związkach swojej mamy z tym sklepem przyjął nasze zaproszenie i przybył na spacer wraz z małżonką. Zupełnie niespodziewanie okazało się, że dwie Opowiadaczki doskonale znają zarówno Jego jak i Jego rodzinę. Dzięki temu spotkaniu udało się po latach odnowić sąsiedzkie kontakty.

10/ Studnia na rogu Dolnej i Łąkowej >>

Nie wiem jak to było w innych domach, ale u nas się mówiło na to miejsce „studnia”. Idą na studnię, bawią się koło studni… Nikt nie wyjaśniał dlaczego studnia, bo przecież wody w niej nie było.

W zimne sobotnie popołudnie nagle zrobiło się odrobinę cieplej za sprawą wspomnień o sprzedaży ze studni letnią, wakacyjną porą – marchewki, rzodkiewki, agrestu, grzybów albo bukietów kwiatów. A weselej za sprawą wspomnień o stojącej blisko studni budce telefonicznej, która potrafiła połknąć ostatnią wrzuconą monetę albo… uszczęśliwić rozmawiającego zasypując go nagle stosem opróżnionych z automatu monet.

12/ 11-CJ >>

Raz na jakiś czas przychodził w naszym domu taki moment w którym uzbierała się już dość solidna porcja brudnej pościeli i ręczników. I stanowiło to widoczny znak, że dłużej nie można było zwlekać z wypraniem tych rzeczy. I to wypraniem nie w domowej Frani czy też Światowidzie…

Tym którzy nie znali tego artykułu rozszyfrowaliśmy na miejscu, co znaczyły kiedyś te dwie cyferki i dwie literki. A na dowód ich fizycznego wykorzystania pokazaliśmy ręcznik z wyszytym czerwoną nitką takim właśnie kodem. Dostaliśmy też pracę domową – trzeba ustalić dokąd wyjeżdżały z Łąkowej tak właśnie oznaczone ręczniki, ściereczki, obrusy, komplety pościeli czy też płaszcze. Tropy są dwa – albo Orunia albo Sopot.

13/ Alejka >>

Była od zawsze.

Ponieważ trasa naszego spaceru w większości przebiegała dokładnie środkiem wspomnianej alejki – nie mogło zabraknąć rozwinięcia tego tematu. A wspomnienia z tym miejscem związane miały wszystkie Opowiadaczki i wszyscy Opowiadacze.

14/ Akrobatki z ulicy Kurzej/O lepiku na Kurzej >>/>>

Mieszkałam na ulicy Kurzej 9 od 1945 roku z rodziną Sabiny Rode (przybraną siostrą).

Dwie historie pochodzące z tego samego mniej więcej dziecięcego okresu jednej z Opowiadaczek. Jedna mrożąca krew w żyłach. A druga wywołująca uśmiech na twarzy. Ciekawe która się bardziej podobała spacerowiczom?…

15/ Dziecko, tu jest zimno i wilgotno… >>

1 marca 1968 roku, będąc 19-letnią dziewczyną, rozpoczęłam pracę jako elektryk w Zajezdni Tramwajowej Łąkowa. Pierwszą radą, którą dostałam od starszego pracownika, były słowa:…

Ponieważ na dworze panował już coraz większy mróz – zarówno tej, jak i dwóch kolejnych historii wysłuchaliśmy już w ciepłym pomieszczeniu Cafe&Bar Zajezdnia. A z Panią Marią z zajezdni tramwajowej obiecujemy jeszcze niejeden raz się spotkać.

16/ Simon Anker >>

Na nazwisko Anker po raz pierwszy natknęłam się w maju 2012 roku na wykładzie, który odbył się w Królewskiej Fabryce Karabinów. Tematem tamtego spotkania byli dawni mieszkańcy Dolnego Miasta…

Są takie historie, których opis powstaje w mgnieniu oka. Ale są też takie, które muszą dojrzeć, zanim zostaną opublikowane na naszych stronach. Ta związana z Simonem Ankerem należy do tej drugiej grupy.

17/ Moja historia z Dolnym Miastem >>

Życie płatało mi różne figle, ale ostatni zdecydowanie przypadł mi do gustu… Zamieszkałam na Dolnym Mieście!

Współczesna opowieść, którą przekazała wszystkim nasza koleżanka Ewa stanowiła jednocześnie przyczynek to stwierdzenia, że Opowiadacze Historii z przyjemnością wysłuchają albo opowiedzą historie które mają zarówno kilka wieków, jak i kilkadziesiąt lat albo kilka miesięcy. Zgodnie z zasadą, że to co dzisiaj jest teraźniejszością, jutro już będzie historią.

Rozgrzewając się gorącym barszczem albo herbatą wspomnieliśmy sobie czasy bajek wyświetlanych na prześcieradle za sprawą archaicznego już projektora, przeprowadziliśmy konkurs dla uważnych uczestników spaceru oraz wręczyliśmy wszystkim osobom zainteresowanym przewodnik industrialny po Dolnym Mieście. A na końcu złożyliśmy obietnicę, że będziemy kontynuować tę formę spacerów i już teraz zapraszamy na kolejny za pół roku – na urodziny portalu.

Autor kroniki zdjęciowej: Łukasz Kołodziej.
Autor relacji: Jacek Górski.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *