Zalana Kurza
Pamiętam, że gdy byłam dzieckiem, w piwnicy naszego domu na Kurzej 9 była studzienka, do której spływała woda z ulicy. Lokatorzy mieli przy niej dyżury i co tydzień, bez względu na pogodę, czerpało się wiadrem ze studni wodę i wylewało do zlewu znajdującego sie nad studzienką. Jako dzieci też braliśmy w tym udział, ponieważ było dużo starszych lokatorów i w ten sposób mogliśmy ich wyręczyć. Nie lubiłam tej pracy, bo nie sięgałam do dna studni i musiałam klękać na kolanach, a nieraz nawet kłaść się na ziemię, żeby wybrać resztę wody z dna.
Kiedy nie miałam dyżuru byłam szczęśliwa, bo gdy ulica była zalana, woda sięgała po kolana i można było prosto z klatki schodowej wejść do wody… Ale to była zabawa! Po latach sąsiedzi zrobili zrzutkę i kupili pompę. Wtedy było już dużo łatwiej. Wystarczyło tylko poruszać wajchą naprzemiennie w przód i w tył.
Jednego roku było urwanie chmury i piwnica była zalana pod sam sufit. Nie można było otworzyć drzwi, drewno opałowe, zaprawy, sprzęt… co kto miał, wszystko pływało. Ludzie rozpaczali i nie wiedzieli jak się zabrać za to. Jedyną pomocą była wtedy straż pożarna, która stacjonowała na ulicy Reduta Wyskok. Po wypompowaniu wody wszystkie zapasy, ziemniaki i wiele przedmiotów było do wyrzucenia. Był to ciężki okres.
Niektórzy mieszkańcy Dolnego Miasta mają do chwili obecnej ten sam problem, ale dzięki rewitalizacji ul. Kurza i większość ulic na Dolnym nie jest już zalewana po każdym deszczu.
Autor czarno-białych fotografii budynków na ulicy Kurzej: Artur Wołosewicz. Źródło: Sobiecka L., Kaliszczak M. (ed.), Gdańsk – Dolne Miasto. Dokumentacja historyczno-urbanistyczna,
Autorka wspomnień: Róża Kasperska.
Warto przeczytać tej samej autorki:
Akrobatki z ulicy Kurzej
O lepiku na Kurzej
Gdzie są pustaki, tam są i raki
Moje pierwsze zarzucenie wędki
Szkolna fotografia
Porwanie na Dolnym Mieście
Pamiętam jak na początku lat 80, nie pamiętam dokładnie czy to był 82 czy 85 bo jeździłem z Przymorza razem z Rodzicami 8 a działkę na Olszynce ale nie o tym… Otóż pamiętam jak na ul. Kurzej pomiędzy budynkami tym na zdjęciu a następnym mniej więcej w środku podwórka był taki domek jednopiętrowy, zdezelowany do wyburzenia i cała okoliczna dzieciarnia się w nim bawiła, razem z Cyganami, którzy to mieszkali patrząc w stronę zajezdni tramwajowej po lewej stronie w takich barakach… Pamiętam nawet jak kiedyś do Taty czekając na 8 w stronę Przymorza powiedziałem, Tato ci Cyganie nic nie robią tylko kradną 😉 A nie zauważyłem 2 cyganek za plecami na oko miały z 15lat były ciut starsze niż ja i się zaczęło hahaha. Pamiętam jak musiałem je przepraszać a Tata wtedy powiedział, żebym zawsze uważał co mówię 😉 Pamiętam też starszą Panią z ul. Kurzej mieszkała w tej drugiej części budynku, którego nie ma na zdjęciu mieszkała na parterze nie wiem ile mogła mieć wtedy lat 70-80 hmmm wiem, że często wyglądała przez okno a w jej domu na parapecie okna były piękne kwiaty takie dzwoneczki 😉 Niestety po starszej Pani nie ma śladu, Cyganów już też nie widzę czasem jak jestem na dolnym mieście to się spotka 1 raz na pół roku… Pozdrawiam wszystkich z Dolnego Miasta rocznik 73
W jednym z tych baraków za moich czasów a jestem rocznik 55r mieściła się biblioteka miejska chodziłem tam wypożyczać książki.