Ze Świata Młodych na Dolne Miasto

Na przełomie lat 70. i 80. kiedy tylko fundusze pozwalały – mama kupowała mi w kiosku na ŁąkowejŚwiat Młodych”. Najbardziej wyczekiwanym numerem był wówczas dla mnie ten z czwartku. Bo to w czwartkowym, zielonym wydaniu tej gazety na szóstej stronie drukowany był „Świat na czterech kołach” od 1980 roku przeplatany też czasami przez „Świat na dwóch kołach”. Jakie tam były samochody. W zalewie jeżdżących po Gdańsku aut – głównie produkcji polskiej i z zaprzyjaźnionych nam krajów RWPG ujrzeć wielobarwne zdjęcie nawet zwykłego mercedesa, forda, opla czy volkswagena to już była wielka radość i przyjemność. bo takie auta rzadko trafiały na nasze drogi. Najczęściej można je było zobaczyć przy Hotelu Novotel na Wyspie Spichrzów, ale jadąc tramwajem ich sylwetki tylko migały za brudną szybą, a zagraniczne numery rejestracyjne trudne były do rozszyfrowania.

W jednym z takich czwartkowych numerów (teraz po latach sprawdziłem – to było dokładnie w numerze 46 z 17 kwietnia 1980 roku) pan Zenon Dutkiewicz opisał ze szczegółami samochód marki Renault Fuego dodając do tego opisu kolorowe zdjęcie tego auta o futurystycznych kształtach. Fotografia podziałała na moje zmysły i zapadła mi w pamięć. Może dlatego, że auto było tak inne od tych typowych samochodów typu „trzy pudełka”.

Minęło kilka lat. Był rok 1984, 1985, a może 1986… Mogłem iść wtedy na lekcję angielskiego na Elbląską albo na rynek przeniesiony już wówczas w to miejsce za stadionem żużlowym, gdzie funkcjonuje do chwili obecnej. Z Łąkowej skręciłem w Ułańską nucąc sobie coś pod nosem i na tym placyku gdzie stała taka kręcona karuzela za barakiem z zielonej blachy zobaczyłem nagle… dokładnie TO auto matki Renault Fuego ze „Świata Młodych”. Nie wycięte, nie wydarte, nie namalowane – a prawdziwe i chyba nawet w takim samym kolorze jak to z gazety! Stało zaparkowane jak gdyby nigdy nic i czekało na swojego właściciela i kierowcę, który być może przyjechał do kogoś w odwiedziny, ewentualnie poszedł do pobliskiej Blaszanki (bo do koszar to chyba było za daleko). Do dzisiaj pamiętam, że stało zaparkowane maską w stronę ulicy Chłodnej i tyłem do czerwonych koszar. Zatrzymałem się przy nim, obszedłem dookoła, obejrzałem ze wszystkich stron, postałem chwilę. Ale że czas naglił – poszedłem w kierunku ulicy Sadowej. Potem widziałem je jeszcze raz w tym samym miejscu – ale już nie pamiętam czy kilka dni, kilka tygodni czy może kilka miesięcy później.

Historia o innym aucie marki Renault nie doczekała się do tej pory dalszego ciągu, chociaż byłem przekonany, że ktoś jeszcze oprócz mnie pamięta to auto w nietypowym kolorze stojące na środkowym chodniku prawie pod moim oknem. Ciekawe zatem czy w przypadku tych kolejnych wspomnień związanych z innym samochodem tej samej marki ktoś uzupełni moją wiedzę i przypomni sobie np. że mieszkając kiedyś na Ułańskiej to właśnie do Jego sąsiada mieszkającego piętro niżej przyjeżdzał tym samochodem z mojego „Świata Młodych” bogaty wujek z Francji 8^)… No ciekawe, bardzo ciekawe…

Autor tekstu: Jacek Górski.

 

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *