Zegar z placu Wałowego – gra miejska. 20 października 2019 r.

Halo, halo – z tej strony DO/RE/MI czyli Wasza Dolnomiejska Reporterka Miranda.

Znajduję się właśnie w okolicach placu Wałowym gdzie punktualnie o 12:00 rozpocznie się gra przygotowane w całości przez Opowiadaczy Historii Dolnego Miasta w Gdańsku. Nie muzyczna, nie planszowa, ale miejska i terenowa (ten rym był niezamierzony). Gra nosi tytuł „Zegar z placu Wałowego”. I powiem szczerze – przejrzałam sporo materiałów na temat tego miejsca, ale nie natrafiłam na żadną wzmiankę, żadne zdjęcie pokazujące chociażby fragment zegara – czy to na budynku Małej Zbrojowni czy może na Baszcie Białej albo na ścianie dawnych koszar. Zatem sama jestem ciekawa – o jakim zegarze będzie mowa. Być może tytuł jest podchwytliwy i chodzi o ten zegar z Biskupiej Górki. Ale mam nadzieję, że wszystko wyjaśni się już za kilka chwil. A skoro o Biskupiej Górce mowa, to skorzystam z okazji i przypomnę, że jeszcze tylko do końca października zbierane są fundusze na prace archeologiczne w tamtym miejscu. Ja już dołożyłam swoją cegiełkę na zrzutka.pl, ale liczę też na Was – moje radiosłuchaczki i radiosłuchacze.

Podchodzę do centralnego miejsca na placu gdzie przy stole od ping-ponga stoi wysoki mężczyzna w zielonej kamizelce z napisem Opowiadacze Historii. Ma przed sobą zamkniętą oldskulową walizkę z czasów późnego PRL-u i dwanaście kartek rozłożonych na kolorowym ręczniku. Dookoła niego stoi mniej więcej 15 osób w różnym wieku. A wszyscy czekają na to co prowadzący ma do powiedzenia.

Proszę Państwa. Ja nazywam się Jacek Górski. Jestem Opowiadaczem Historii Dolnego Miasta w Gdańsku. I witam Państwa na placu Wałowym zapraszając jednocześnie do udziału w grze lokalnej „Zegar na placu Wałowym”. Skąd zegar tutaj?… Gdybyśmy popatrzyli na plac Wałowy z góry, to… przypomina on tarczę zegara. Zegara w którym stojąc w jego środku – czyli na środku placu Wałowego – twarzą w kierunku centrum Gdańska na cyferblacie zobaczylibyśmy – umownie oczywiście…. budynek koszar na ulicy szóstej, budynek dawnego lombardu miejskiego na ulicy dwunastej, budynek zbrojowni na ulicy trzeciej i budynek dawnego sklepu kolonialnego na ulicy dziewiątej. A gdzieś tam wśród pozostałych ośmiu godzin byłaby też np. Brama Nizinna, Bastion Św. Gertrudy lub przystań na Żabim Kruku. I taki właśnie zegar będzie mapą dzisiejszej gry. Każdy z uczestników otrzyma kartkę z zegarem. Każdej godzinie przypisana jest jedna lokalizacja z najbliższego terenu. Należy odwiedzić wszystkie 12 godzin i poznać 12 zagadek związanych z odwiedzanymi miejscami. Rozwiązania tych zagadek należy wpisać do odpowiednich kratek przypisanych do ich godzin. A następnie odczytać hasło końcowe z zaznaczonych na szaro pól. To hasło swoją drogą związane jest z godziną 13:00. Część tych zagadek zadadzą Wam sami Opowiadacze – ponieważ w niektórych godzinach będą na Was czekać ubrani podobnie jak ja. A w pozostałych – zagadek należy samemu owocnie wypatrywać. Zapewniamy tylko, że nie są one ukryte wysoko w koronach drzew ani zakopane w piwnicach kamienic. Aby poszczególni uczestnicy nie startowali z tego samego miejsce – każdy wylosuje sobie jedną z godzin i od niej właśnie zacznie. A potem zgodnie z ruchem wskazówek zegara odwiedzi kolejne 11 miejsce. Jeżeli wszystko jasne – zaczynamy. Ołówki dla każdego, kartki z zegarem i kratkami dla każdego. I oczywiście przewodnik po placu Wałowym dla każdego. Przewodnik ufundowany w ramach VI edycji projektu „Decydujesz, pomagamy”.

A zatem już wszystko stało się jasne. Zegar z dzisiejszej gry powstał w wyobraźni Opowiadaczy. Ale doskonale wpasowuje się w to miejsce. I całość ma sens. Widzę, że uczestnicy rozeszli się już w kierunku wylosowanych przez siebie godzin. A ja mogę podejść na chwilę do organizator i dowiedzieć się czegoś więcej o dzisiejszej zabawie.

To jest już trzecia gra terenowa organizowana przez Opowiadaczy. Pierwsza zadebiutowała kilka lat temu w czerwonym tramwaju na Wróblej przy okazji promocji naszej książki. Drugą – ja ją nazywam stolikową – zaproponowaliśmy przy okazji promocji reedycji naszego industrialnego przewodnika. A dzisiaj świętując reedycję przewodnika po placu Wałowym postanowiliśmy ponownie sięgnąć do tej formy spędzania wolnego czasu połączonego z rozrywką umysłową. Przygotowywaliśmy się do tej gry od kilku tygodni. Dzisiaj ma ona swoją oficjalną premierę. Cieszę się, że znaleźli się ochotnicy, którzy postanowili w nią z nami zagrać. Gra nie jest zbyt trudna, nie trwa zbyt długo. Sądzę, że wszyscy znajdą odpowiedzi na wszystkie 12 zagadek i wrócą tutaj, aby podać końcowe hasło. A czekają na nich magnesowe i książkowe nagrody.

Jacek Górski

Mam w ręku planszę do gry. Mam przewodnik. Odwiedzę za chwilę poszczególne godziny i może porozmawiam przez chwilę z pozostałymi organizatorami.

Godzina 8:00. Przystań na Żabim Kruku

Grupa rodzinna żeńska. Poprosiłam ośmiolatkę o odczytanie opisu, dumna z wykonanego zadania poszła dalej. Pan w średnim wieku na pytanie „Jak nazywał się pierwszy powojenny klub z przystanią na Żabim Kruku?” – szybko odpowiedział Klub Zwycięstwa, bo wtedy wszystko było Zwycięskie. Duże było jego zdziwienie po odczytaniu opisu.

Maria Rybińska

Godzina 10:00. Brama Nizinna.

Wśród uczestników gry były rodziny z dziećmi, które razem z rodzicami starały się szukać odpowiedzi w przewodniku a rodzice opowiadali im przy okazji swoją historię o danym miejscu. Pogoda dopisuje, uczestnicy są wspaniali. Fajna zabawa.

Róża Kasperska

Godzina 11:00. Szkoła Unimoru.

Cieszy fakt, że dawni mieszkańcy Placu Wałowego też uczestniczyli w grze. Oprócz odpowiedzi na pytanie, mogli też opowiadać jak to było; kto i gdzie mieszkał, w którym miejscu hodowano świnie, do czego służyła młodzieży Brama Nizinna, gdzie grywano w piłkę. Rozpoznano nawet, że ogrodzenie przy szkole tylko w części odpowiada temu dawnemu, i że ta dawna, ładniejsza część jest obecnie w takim samym stanie jak nowa i brzydsza. O panu woźnym szkoły opowiadano z jaką wprawą, bez windy, na skonstruowanej przez siebie „machinie” rozprowadzał węgiel na poszczególne piętra szkoły. Cieszyliśmy się także z uczestników gry, którzy po raz pierwszy znaleźli się w tej części Gdańska i – aby odpowiedzieć na pytania – szukali informacji w naszym przewodniku.

Zygmunta Barańska

Godzina 12:00 Lombard Miejski,
Godzina 1:00 Kurtyna Bastionu,
Godzina 2:00. Bastion Św. Gertrudy.

Miałam obserwować trzy punkty gry do których przypisane były godziny 12:00, 1:00 i 2:00. Zajęłam swoje stanowisko na Bastionie Św. Gertrudy na 10 min przed rozpoczęciem gry. Wiaterek nie był przyjemny, ale oczekiwanie na uczestników uprzyjemniałam sobie obserwując rozpościerający się z bastionu piękny widok na sąsiedni Bastion Żubr, nazywany przez nas Dolnomieszczan Kręconą, na Bramę Nizinną otoczoną cudownie ubarwionymi jesiennymi drzewami, fragment fosy po której pływała para śnieżnobiałych łabędzi i na lekko zamgloną Olszynkę. Czas dłużył mi się w oczekiwaniu na pierwszych graczy i już myślałam, że chłodna jesienna aura odstraszyła potencjalnych uczestników, aż tu pojawili się pierwsi. A potem następni i następni… aż w końcu – ku mojej radość – nastąpiła mała kumulacja przy godzinie 12:00. Tak się działo przez następne dwie godziny. Dyskretna pomoc w rozwiązywaniu zagadek sprawiała radość również i mnie.  Chyba równie zadowoleni byli i uczestnicy: samotni gracze, całe rodziny i grupy przyjaciół. Trafiły się również obcojęzyczni gracze, ale i oni dawali sobie doskonale radę (oczywiście z malutką pomocą).

Elżbieta Woroniecka

Godzina 5:00. Baszta Biała.

Wybierając tę lokalizację myślałam, że w ciągu dwóch godzin spotkam tam tylko uczestników naszej gry. A tymczasem okazało się, że w niedzielę miejsce to kipi życiem. Życiem technicznym, mechanicznym, logistycznym. Na plac budowy – tam gdzie powstaje wiadukt i parking na Okopowej raz za razem wjeżdżały półciężarówki wypełnione różnymi materiałami. Dźwięk klaksonów, zgrzyt hamulców, burczenie rur wydechowych zlewało się z hałasem ciężkiego sprzętu budowlanego który pełną parą tam na miejscu pracował. I to w samym środku niedzieli.

Anna Nawrocka-Morze

Gra dobiegła końca. Wszyscy prawidłowo rozwiązali ostatnie hasło, które faktycznie nie przez przypadek związane było z godziną 13:00. Kto pamięta lata 80., ten z pewnością będzie wiedział o co chodzi. Nie padało, humory dopisały, liczba zawodników też. A o  uczestnictwie w tej zabawie każdemu będzie przypominał magnes na lodówkę z widokami kojarzonymi właśnie z placem Wałowym i okolicami. To co – kiedy kolejna gra przygotowana przez Opowiadaczy?…

Z placu Wałowego relacjonowała dla Państwa to wydarzenie Wasza DO/RE/MI.

Autorką wszystkich zdjęć jest Elżbieta Woroniecka.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *