Znacie grę w korki?…

W wolnych chwilach w niedzielne popołudnia lub w święta, cała rodzina była zajęta różnymi grami – karcianymi lub planszowymi takimi jak „Chińczyk”, „Młynek” czy „Człowieku nie irytuj się”. W karty dorośli grali w oczko, 66, lub układali pasjansa.

My z siostrą lubiłyśmy nieraz jak dorośli grali w karty na pieniądze. Oczywiście grali na grosze, tak dla zabawy. My z siostrą trzymałyśmy wtedy ich kasę, jedna miała babci kasę a druga taty. Cieszyłyśmy się jak nasz gracz wygrywał. Po skończeniu gry każda liczyła „swoja” kasę i jedna z nas na koniec była smutna, bo jak wiadomo zawsze jeden wygrywa a drugi przegrywa, a pieniążki tego, który wygrał trafiły do jego kasjerki na cukierki. Radość miała wtedy tylko jedna z nas. Nieraz zamiast na pieniądze grało się na punkty lub kwoty zapisywało się na kartce.

Fajna zabawa i spędzenie wolnego czasu z babcią było też układanie domków z kart. Była potrzebna cierpliwość bo jeden zły ruch i domek się zmniejszał lub rozpadł. Graliśmy też w statki, państwa i miasta, piekło i niebo, domino lub pchełki.

Ja z siostrą chętnie grałam w ,,Piotrusia”. Lubiłam grę w kamyczki – można było w nie grać na dworze, nad kanałem, na kocu i w domu, ważne było miękkie podłoże i 5 niedużych kamyczków, które kładło się na koc, stół lub podłogę. Na pewno wiele osób pamięta tą grę. Wymagała ona trochę zręczności.  Podrzucało się w powietrze jeden kamyczek, drugi zagarniało w dłoń i łapało ten podrzucony. Potem podrzucało się dwa kamyczki, a zagarniało trzeci. Potem podrzucało wszystkie trzy i zagarniało czwarty, potem cztery, potem pięć, potem… i tak do momentu, aż skończyły się kamienie, albo nie udało nam się złapać wszystkich spadających.

Była też taka fajna gra w korki. Do gry potrzebny był kubek, kostka do gry i korki uwiązane na sznurku. Każdy gracz miał jeden korek ze sznurkiem, korki ustawiało się w kółko. Jedna osoba trzymając kubek rzucała kostką, aż będzie miała ,,szóstkę”. Wtedy kubkiem musiała przykryć jeden z korków a uczestnicy zabawy musieli uważać, aby pociągnąć wtedy szybko za sznurek z korkiem i nie dać się złapać.

Tata wymyślał różne sztuczki, łamigłówki na patyczkach lub zapałkach – były to jego zabawy z młodych lat.

Kiedy dorosłych nie było w domu, to były zabawy manualne. Z pudełek po zapałkach robiliśmy mebelki dla lalek, wózki z kartonów po butach, z papieru wycinaliśmy lalki i ubranka dla nich, a łóżeczka z kartonu. Oj nie sposób wyliczyć jakie pomysły przychodziły nam wtedy do głowy. Jak widać bez Internetu, smartfonu i telewizora nie było nudno, a umysł się lepiej rozwijał.

Potem już w latach stanu wojennego dostaliśmy paczkę z Niemiec a w niej dwie gry: Oblężenie (Belagerung) i Domino… i znów, pomimo już starszego wieku, wszyscy leżeliśmy na podłodze i graliśmy jak za dawnych lat.

Wspominała: Róża Kasperska.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *