Żużel na stadionie, piłka ręczna na hali
Jako dzieciak chodziłem na żużel. Dzieci miały wstęp na program. Dorośli mieli te programy jako dodatek do biletu. Na żużel chodziłem sam z kolegami. Miałem wtedy około 6 lat. Mama zabierała mnie tylko na mecze Lechii. Po zawodach biegaliśmy do żużlowców po maski ochronne na twarz. Oni mieli po kilka założonych i po wirażach je zrzucali. Przydawały się nam do jazdy na rowerze. Zamienialiśmy się wtedy w najlepszych żużlowców na świecie.
Wspominał: Waldemar Marciniak/„Duki”
Zdjęcie pochodzi z albumu Piotra Stojałowskiego. Widać na nim Zenona Plecha.
W późniejszych latach miałem możliwość pracy na stadionie żużlowym. Wówczas chodziłem na wszystkie mecze żużlowe. Pomagałem w przygotowaniu stadionu do zawodów. Malowaliśmy białą kredą linie wokół toru żużlowego, linie startowe, wywieszaliśmy flagi. W razie wypadku na torze, trzeba było uporządkować bandy. Budowałem też mały tor żużlowy dla młodzików. Do dzisiaj ten mały stadionek żużlowy jest na zapleczu GKSu. Znałem wszystkich żużlowców: Ricardsona, Cegielskiego, Ułamka. Po meczu zaglądałem do parku maszyn.
Na GKS pracowałem w latach, kiedy piłkarze ręczni odnieśli wielki sukces. Zdobyli tytuł Mistrza Polski. Trenerem wówczas był Daniel Waszkiewicz. Chodziłem na każdy mecz. Zajmowałem się przygotowaniem hali sportowej.
Na terenie obiektu była też strzelnica. Tam również dbaliśmy o porządek. Z tyłu, za tarczami strzelniczymi, montowaliśmy podkłady kolejowe, które zatrzymywały wystrzelone pociski. Ze strzelnicy korzystali policjanci i osoby cywilne.
Mam pamiątkę z okresu przedwojennego, związaną ze stadionem. Jest to znaczek z hitlerowskiej spartakiady sportowej z 1933 roku.
Wspominał: Andrzej Morze/„Długi”.
P.S. Niestety – Opowiacze nie zdążyliy kupić na pchlim targu zaprezentowanej w artykule tablicy GKS Wybrzeże. Pozostało nam jedynie jej zdjęcie.